Algimantasowi Aleksandravičiusowi
ostatni początek: wydaje się – wody się rozściełają
wystraszony tryb, zasuwy mocno zaryglowane, dłoń
w garści, spazmatycznej pięści, kobieta popycha, wyjdź
popatrz, plamy światłocieni próbują się porozumieć
z medytującymi, wydaje się, że wszyscy już są przed
obiektywem, chowają się za maską, płyną do
strefy nieostrości, autor czeka na deszcz, może
wymyje, przypławi wykąpanych w strumieniach
nagich, niepocieszonych, nieprzekładalnych na
język zrozumiały dla nas, ważne jest tylko światło
płynące z ostatniej ciemności, tylko oko
tylko pół oka, pół spojrzenia oświetla i się zanurza
w ciało niemowlęcia, zmarszczki, pomarszczone chmury
nie wylane, nie wypowiedziane, stosunek jest subiektywny
związki przyczynowe, ale niewidoczne, podnosi się ciśnienie w oku
przypływ się podnosi, wybucha odpływ, nas unosi