za brata-wiatr, za powietrze i chmurę
za pogodę i za niepogody
za to, że mnie zadziwiasz
za to, że nadal umiem
i nadal chcę być zdziwiony
za to, że gdy ciało mdłe, coś się nawinie pod rękę
za to, że gdy truchleje duch, coś wpadnie w oko
zatocz się, hulajże hulaj, nim zachrypnie pieśń
potem tylko charkot i chwytanie tchu
potem tylko nagi niezdarny ornament choroby
tylko długie sine żmije
płowiejące sploty słów
tylko długie zmierzchy, już przyszło wezwanie
bez chochlika, iskry, wieczoru
bez blasku i splendoru
bez mrugającej gwiazdy
bez tej bajki, że mały w gromadzie
wiosna i jesień tarnieją
w oddali chrzęści powietrze
dzwonią trójkąty żurawi
cicho, prawie bezdźwięcznie
milczenie mgieł, milczenie mgły
szare godziny, szare dnie
nareszcie noc, po nocy świt
i ja, odkrztuszony tu przez śmierć
Birsztany (Sanatorium „Tulpė”, pokój 320), 11 I 2004
Braziūnas, Vladas. Stalo kalnas = Stół góra ołtarna / tłumaczenie: Agnieszka Rembiałkowska; grafika: Wiesław Szumiński; opracowanie graficzne: Krzysztof Czyżewski. – Sejny: Fundacja Pogranicze i Ośrodek "Pogranicze - sztuk, kultur, narodów", 2018. – S. 61. – (Inicjał). – Przekład książki zrealizowano dzięki wsparciu finansowemu Litewskiego Instytutu Kultury.
jasna noc, delikatna i ciepła jak twoich ud wewnętrzna strona
prześnisz ten ranek, w południe wstaniesz, a nocą senną znów
będziesz ze mną, pół na pół, za oknem wiatr dmucha, głucho,
za oknem mrozu zimne dłonie obejmują białą skórę jabłoni,
gdzie okiem sięgnąć sad pusty, wieszają białe bialutkie chusty
prześcieradeł umarłe matki, powolne i ciężkie, coraz rzadziej
śnią nam się ich kwieciste suknie, szeleszczące na śniegu
łagodna moja, delikatna, przywracasz mi siebie,
słabego, czystego
trois pensées musicales
1
zakwitły nocą twe brązowe piersi
a sprzyjający nam soczysty sierpień
zsyła szlachetny dar jasnowidzenia
musimy być – mierzymy westchnienia
jesteśmy odą dla niestałych ust
i dla jabłoni, dla mgły w dolinie
w którą powoli, ociężała, wchodzisz
tuż za słowikiem, zanurzona w śpiew
jeszcze nie ranek, kiełkujący ogień
i żyły liści, i białe pnie drzew
Najdelikatniejsza! obejmij kolana
miłości mały szary talizmanie
nikt cię nie słyszy, siedź tu i płacz
i czekaj, aż się rozleje vox d’enfant
pod moimi palcami, ogromna noc
dla tej ostatniej, Boże mój, ofiary
2
mrugał majeranek, dymem pachniało
lemiesz w ciemności o czaszkę uderzył
naprężamy się i wchodzi moje ciało
w twoją noc, u nocy wybrzeży
świecą błędne ogniki, niesiona przez fale
bieleć będzie jak szkielet w twym pokoju
tratwa tych, co w noc czarną odpływali
i noc czarna wyjrzy z oczodołów
lecz ty widzisz już zbawienne światło
w uduchowionych twarzach nietoperzy
i tymczasowość możesz zmierzyć łatwo:
ogień pożarów, echa złych przeżyć...
a kiedy liczę, jesteśmy tylko dwoje
my i ołtarza nadtłuczony brzeg –
chwila, co woła o jasnowidzenie
Najdelikatniejsza! obejmij mnie
obejmij i ogrzej, drewnieją białe ręce
korę zwilżyj w płomieniach, co tak giętkie są
i Boga ślepego przygarnij do serca
pieśnią świętą chantant dans la coupole
3
miłości mały szary talizmanie
wieczorem smyczki mietlic grają koncert
do słów Verlaine’a, w leśnych dzwonkach tonie
złotej poręby równy przedziałek
cicho szeleszczą ogniste wrzosy
ponad lasami, a głowa obłoku
płonie, jak gdyby wszystko pamiętała:
pancerz na piersi, krwią zbroczona klatka
oddziela naszą wolność i niewolę
jaskółka brzegówka (swoją zimną łapką)
już zdążyła zerwać twój brązowy owoc
a w pustyni miasta praw nie mamy żadnych
i już nie wiadomo, kto za kim jest, kto przeciwko komu
i tylko we śnie jakaś inna ręka
twoje płatki łagodnie rozchyli
i na moment dziwnie się odemkną
tajne światy - ratunek dla mej liry
Najdelikatniejsza! gorączkę
mierzy nam kwitnąca ręka, przytula
i na piersi kładzie opatrunek
i herbatą poi nas z piołunem
Najdelikatniejsza! już nie słyszę
co bredzi zwariowany drozd o świcie
gwiazdami sypiąc w ten najsłodszy sen
i ostatnią kroplę je vous aime
na wierzchołku naszym nadłamanym zapalając
Vladas Braziūnas – poeta i tłumacz, urodził się w 1952 roku w Pasvalys, w północnej Litwie, niedaleko granicy z Łotwą. Od 1983 r. wydał dwanaście [2009 – 15] zbiorów poezji, opracował kilka książek, kilka też przetłumaczył. Przekłada z francuskiego, łotewskiego i języków słowiańskich: białoruskiego, chorwackiego, polskiego, rosyjskiego, serbskiego i ukraińskiego. Jego wiersze były tłumaczone między innymi na albański, angielski, białoruski, bułgarski, chorwacki, francuski, gruziński, niemiecki, polski, rosyjski, rumuński, słowacki, słoweński, szwedzki, ukraiński i włoski.
Laureat wielu litewskich nagród, a także nagrody Fundacji im. Tarasa Szewczenki (2002) i Nagrody Roku Łotewskiego za dokonania w dziedzinie przekładu literatury łotewskiej (2006).
Magnus Ducatus Poesis: ribų įveika = robežu pārvarēšana = пераадoленьне мeжаў = pokonywanie granic = подолання меж = преодоление рубежей = surmounting boundaries: 2006–2007 / Sudarė ir parengė Vladas Braziūnas. – Vilnius: Petro ofsetas, 2007. – P. 102.
Ur. 1952 w Poswolu (Pasvalys). Na Uniwersytecie Wileńskim studiował dziennikarstwo i lituanistykę.
Debiutował w 1974. Wydał 15 zbiorów poetyckich, już pierwszy z nich zdobył Nagrodę im. Zigmasa Gėlė za debiut. Uprawia publicystykę, autor esejów i felietonów. Pracownik pism kulturalnych i literackich, w ciągu 15 lat zatrudniony w tygodnyku „Literatūra ir menas” („Literatura i Sztuka”, przez pewien czas – redaktor naczelny). Od 1996 zajmuje się wyłącznie własną twórczością literacką.
Członek Litewskiego PEN Clubu, współzałożyciel Ruchu Poetyckiego Środkowej i Wschodniej Europy Cap à l'Est i Międzynarodowej Wspólnoty Poetyckiej Magnus Ducatus Poesis. Tłumacz, m. in. z języka polskiego.
Pasjonuje się fotografią.
Przenieść Wilno do serca: Portret Miasta / Zebrał i opracował, wykonał zdjęcia Romuald Mieczkowski. – Wilno: Znad Wilii, 2009. – S. 142. – Iliustr.: Alio Balbieriaus (V. Braziūno portr.) nuotr.
tyś jest prawicą ojca rzek
w gipsie nabrzeży jak po bitwie
słodkie łzy miasta, gorzki śmiech
w twych żyłach krążą nieuchwytnie
sośniny czar, żelazna czarna woda –
kanalizacji i ścieków osłoda
tyś wszechwiedząca, rozkwitasz przed nami
wszechtęczowymi miejskimi prawdami
aut nawałnica już kołysze mostem
most jęczy, ale nie śmie powstać
przeciwko nam, posłuszny naszym planom
w nas pokładając nadzieje nietrwałe
składasz w ofierze Wilnu swoją falę
ono oddycha za ciebie – i za nas
Wilno, 18 lipca – 5 sierpnia 1985
Przenieść Wilno do serca: Portret Miasta / Zebrał i opracował, wykonał zdjęcia Romuald Mieczkowski. – Wilno: Znad Wilii, 2009. – S. 7.
Śnieg pada, mróz mrozi – aż świeci
biało niebiało
w zamieci
wokół góry zamkowej
wilk ze snu podnosi głowę –
ślad jego na Wilczej Łapie,
siwa sierść Boufałłówkę ozdabia
reflektory pieszczą grzbiet zjeżony
pusta zbroja zadzwoni
pokrzyżackiego ducha
zbudź się tej nocy tej z ufnością
i wiarą, porozmawiaj z sikorą
z dziupli u Bernardynów
wierz, że starówki uliczki
to jarzące się świeczki
i w magiczne widzenie
dziecięcych oczu:
z Doliny Swintoroga
zaczarowany jeleń na rogach
podniósł me Wilno wysoko
na siedmiu wzgórzach
Wilno, 26 listopada 1983 – 18 grudnia 1997
Przenieść Wilno do serca: Portret Miasta / Zebrał i opracował, wykonał zdjęcia Romuald Mieczkowski. – Wilno: Znad Wilii, 2009. – S. 6.
Lesi Ukraince
wsłuchujcie się w tego, który drży przy najmniejszym dźwięku
idźcie tuż za nim, bądźcie spokojni i czujni
mówiliśmy – a o czym? o przeźroczystym miodzie akacji
o cichych godzinach znoju i wypoczynku
o miarach, co ciągle nieskończoność dzielą
dzielić próbują, ale na nic, bo jak wyłowić
morze z kropli lub kranu, ze zroszonego kawałka słoniny
z lekkiego wiatru, wietrzyka, a tchnienie – czym da się zmierzyć?
może o nim mówiliśmy? czas był już odwilżą
czas rozkwitał, śniegiem sypał, długich nie zapowiadał lat, milczał o chorobach
smażył konfitury, czytał, tłumaczył wiersze, kości leczyć
z gruźlicy jechał do Druskiennik, a sól
przywiózł z sobą do Lwowa,
sama się skrystalizowała w klasykę
sól – w ukochane miasto, podobne do Wilna, z mnóstwem
wzgórz i narzeczy, i narodów, co przez miasto płyną każdy sobie, czasem
we mgle błądzą, czasem
w skwarze żeglują, rozmarzone, kwitną
niszczeją, czasem się w żrącą rosę zmieniają, nawet nie rozróżnisz
sól to czy ług z pękających odcisków
osiadł na moich dziurawych
kościach i włosach, w szron się zamienił, romantycznie
mówiąc, a tak zwyczajnie – w siwiznę, w narośl
na małym palcu, w garb Gabrieli Bitė, więc i tak - w przeźroczysty miód akacji
Fabioniszki – Druskienniki – Fabioniszki, 22 XI – 3 XII 2006
Magnus Ducatus Poesis: ribų įveika = robežu pārvarēšana = пераадoленьне мeжаў = pokonywanie granic = подолання меж = преодоление рубежей = surmounting boundaries: 2006–2007 / Sudarė ir parengė Vladas Braziūnas. – Vilnius: Petro ofsetas, 2007. – P. 103.