przy stole tym Adam Mickiewicz pije kawę, pali kaljan, puszcza dym
przez wodę, wanna jest cała różowa, w niej siedzi
Henrikas Radauskas jakby w krzewie róż
bałtycki Rusin, zbiera złota i żywego srebra rdzę, rdze
będą świadczyć przeciw wam
i ogień pożre wasze ciała, do pioruna, teksty pienią się
jak wionny szampon wiśniowy
słowami o narodzie i o państwie, spójne użycie ukazuje, że nie brak
zadawnionych pytań, będziemy prać, obmywać,śpiewać łokciami
podpierając stół, młode piwo pieni się już w szklankach, pioruny
zaś uderzą w kamień, wód
głębiny będą się pienić, kapiący dzwon miedziany,
wanny odtłuczony brzeżek, kraj przez Perkuna
nawożony, jak zdjęcie, poddane działaniu chemikaliów w oceanie czasu
jak mówi Alfonsas Nyka-Niliunas
Kiedy wyszliśmy
patrzyłem inny,
a teraz wyjdę
żeby zaczekać na nas.
Wczoraj patrzyłem –
chmury umarły,
dzisiaj przed słońcem
umarł deszcz:
śnią błyskawiczne szczupaki
z jednej wody do innej –
z dni znoszonych
ubóstwiony błysk
nigdzie.
Spojrzenie – w szklanej rzece,
z szumiącym wiatrem zachodnim...
Zamilcz i przestań
szykować się do minionej wojny.
jesteśmy tymi, których poezja przygarnie
dzieci, pieski, żuki, poczwarki
niesprawiedliwy sądzą, a bezsilni klaszczą
po ich dywanach szliśmy bosonodzy
dzieci, pieski, żuki, poczwarki
dać słodką wolność mięśniom swym
które odżyją wyzwolone z sylab
poezja z powrotem je przygarnie
poezja w nas jest uzbrojona
czujemy pod nogami żwir ziemi
wszystkich dróg – zaskrzypi i nie wraca
zwycięska, wolna czy zdradzona
czujemy, jak się zamieniamy w żwir
a po nim nowi idą bosonodzy
dzieci, pieski i wściekli są na nas
a poezja się w nich uzbraja
mokry zarost wierzbowy na zakręcie z lewa
ach cały w łzach skąpany męski łokciu
już nie przytulaj, kogo łza odtrąci
a wczep się w mokrą duszę drzewa
ach kwiaty nucą dwuwargowe
toczyłaś się, biedronko, rowkiem piersi
niemego ciała kroplo smakowita
czerwona kropko, bez skrzydeł, bez pieśni
i bez warg moich, poleć i zapytaj
czy niebo ześle nam pogodę
2001
Sen Mendoga: Antologia literatury litewskiej lat dziewięćdziesiątych / opracowana przez Alicję Rybałko. – Warszawa: Książka i Wiedza, 2001. – S. 86.
Tylko przyszłaś, spytałaś mamy, czy jestem, i sen się skończył.
Tak kończą się sny poniewczasie, spotkania i życia,
ciągle mijające się przy jednym pytaniu,
bo mamy już nie ma, mnie jest coraz mniej i odpowiedź wiadoma.
A mama dopytuje się wciąż, co za jedna tu przyszła,
peszę się zawsze, czerwienię i budzę, świat
kręci się wokół swej osi – drobnej figurki na końcu korytarza,
która wciąż jeszcze widzi mnie poprzez odbicie na szybie:
piszę podczas geometrii pierwszy wiersz dla ciebie,
na szarym tle jesieni serce podskakuje radośnie,
cztery i pół strofy samych banałów,
a tak bolą, że oddałbym wszystko
za miłą, za królewnę z marzenia,
nie zdążyłem powiedzieć ni słowa, choć widywałem tylekroć,
dzień jak gdyby przytłaczał, a lekcje się ciągną wiekami,
i wieczny alarm bojowy: schrony zamknięte na klucz.
2001
Sen Mendoga: Antologia literatury litewskiej lat dziewięćdziesiątych / opracowana przez Alicję Rybałko. - Warszawa: Książka i Wiedza, 2001. - S.85-86.